5 sierpnia 2014

Recenzja "Królestwo Czarnego Łabędzia" - Lee Carroll


Dziś coś z serii urban fantasy,jednego z moich ulubionych gatunków,oprócz paranormal romance. :)

Okładka jest bardzo intrygująca. Książki fantasy itp. zawsze mają najciekawsze  okładki. ;) Szata graficzna wewnątrz  również bardzo oryginalna, co wpływa na nasze wrażenia wizualne podczas czytania i co mnie osobiście bardzo ujmuje.
 Tak prezentuje się opis :


Przejdźmy jednak do sedna sprawy,czyli opinii lektury. 

Sądzę,że książka ma duży potencjał. I autorzy nie wykorzystali go w należyty sposób.  O ile  książki fantasy  mają to do siebie,że  zawierają często powtarzane motywy -to ta książka stanowi ich gęste zbiorowisko. Zbyt gęste. A co za dużo, to niezdrowo !
400-letnie wampiry,walka dobra ze złem,tajemniczy a'la "Książę Ciemności ", niepozorna dziewczyna ratuje świat przed opresją,elfy i wróżki,magiczne amulety,klęski wywoływane przez zło,potwory i demony dostrzegane tylko przez nielicznych, aury,świat na skraju zagłady... to wszystko już było! 

Książka zawiera dużo wątków.  Na jeden raz pojawia się dużo postaci. Czytelnik się gubi. Nieustanna akcja.  Dużo chaosu,aż chłowiek zadaje sobie pytanie : "a skąd to ?! ".  Zazwyczaj mam tak,że nie potrafię przerwać książki,obiecując sobie "jeszcze tylko jeden,malutki rozdzialik". W tym przypadku,mogłam przerwać lekturę w pół rozdziału,co nie zdarza mi się często. No i postacie... Są bardzo mylące- raz wydają się dobre i szlachetne,by na koniec zaskoczyć swoim sprytem i zepsutym charakterem. Tylko po co pokazywać  przez całą książkę bohatera jako wzór do naśladowania  ( czytelnik już wyrabia sobie opinię na jego temat i zestawia go z innymi postaciami),by na koniec uznać go za niepoczytalnego ,albo przynajmniej nie wartego uwagi pod względem moralnym. Wbrew pozorom ten zabieg nie nadaje elementu zaskoczenia... ale  człowiek doznaje szoku. A kiedy zdarzy się to parę razy,to naprawdę zaczyna się chaos. Nie wiadomo kto jest dobry a kto zły i kto- po której jest stronie.

Główna bohaterka -Garet jest bardzo interesująca. Studentka,zarabiająca na wyrabianiu amuletów,sygnetów i biżuterii,która straciła matkę w wypadku samochodowym. Ona i jej ojciec mają ogromne długi. Zajmują się sprzedażą obrazów znanych artystów,ale kryzys skutecznie  burzy interes. Jej przyjaciele to  muzycy,grający w  jednej kapeli- wschodzące gwiazdy show-biznesu. Obok nich żyją istoty nie z tego świata- demony. Jednak pod tym pojęciem kryją się istoty dobre-elfy,wróżki , jak i te mroczne,czyli  mantykory,wampiry... Kluczową rolę gra tu Will Hughes- 400-letni wampir.  Nieoczekiwanie ratuje życie Garet,kiedy zostaje zaatakowana przez mantykorę... wysysa jej jad z ciała dziewczyny,co łączy ich na dobre. No bo heloł... Każdy wie jak działa ugryzienie przystojnego wampira. Cała historia zaczęła się od oferty  tajemniczego pana z sklepu z antykami  dotyczącej otwarcia szkatułki z symbolem jednakowym jak na sygnecie Garet,podarowanym jej przez matkę ( przypadek ? Nie sądzę :P). Zleceniodawca ma zamiar hojnie wynagrodzić,a w obliczu poważnych tarapatów finansowych,któż nie przystałby na taką propozycję ? No i stało się ! Demony Rozpaczy i Niezgody wydostały się do rzeczywistego świata,a Garet została wykorzystana do otwarcia szkatułki, bo tylko ona mogła to zrobić. Należy do pokolenia Strażnic ,jak jej matka,która nie raczyła jej o tym powiedzieć,aż do swojej nagłej śmierci.

I teraz zaczyna się heca. Garet ma tylko tydzień  na uratowanie świata.Nie starczyło by dnia i nocy by choć w minimalnym stopniu opowiedzieć co się działo,bo tyle wątków przeplata się ze sobą,że już w sumie sama nie wiem co było najpierw.  Książka zakończyła się "pół happy-endem". A wampir,który powiedzmy kochał chyba wszystkie "strażnice" i inne kobiety w swoim długim żywocie daje dyla i w dalszym ciagu nie wiadomo,kto dokładnie uratował świat,co ze szkatułką i losem innych,wplątanych w całą historię istot ( które nawet podczas całej,wartkiej akcji na jakiś czas znikają i z nienacka się pojawiają). 

Podobają mi się natomiast niektóre,poboczne wątki,które są mi bliskie. Np. wątek  o pochodzeniu ojca Garet,który ma polskie korzenie i którego rodzice zginęli z ręki Niemców podczas Holokaustu. Jestem też pełna podziwu dla rzeczywistych faktów,umiejętnie umiesjcowionych w czasie  i akcji. No bo żeby nazwać demony demonami "Rozpaczy  i Niezgody" a potem ,po kataklizmach z nimi związanych i uratowaniu świata nawiązać je do przemówienia Baracka Obamy( wbranego właśnie na prezydenta) , który mówi,że "wybraliśmy nadzieję (...),jedność celu ,a nie strach,konflikt i niezgodę." ? Mistrzostwo.




***


 


MOJA OCENA : 4,5/10 - zbyt wiele wątków,zbyt wiele chaosu w tym co już opisywano w wielu innych książkach . Walka dobra ze złem w innym wymiarze, mająca skutki w świecie rzeczywistym. Niestety.. mnie nie porwała.


1 komentarz:

  1. Nie słyszałam o tej pozycji, a powiem Ci, że bardzo bym chciała przeczytać coś z tego gatunku fantastyki :)

    OdpowiedzUsuń